O ile większość medytacji dziala jak balsam dla umysłu, o tyle medytacja miłującej dobroci metta jest balsamem dla serca – koi negatywne emocje, napełnia medytującego miłością i życzliwością, ma potężną pozytywną moc transformowania naszych relacji z samym sobą, innymi i światem.
Według buddyjskich przekazów metta powstała, by pokonać demony. Jak głosi legenda, grupa mnichów udała się na intensywne medytacje. Gdy dotarli na miejsce, wszystko wokół sprzysięgło się przeciwko nim: słyszeli straszliwe odgłosy, zewsząd dobywał się straszliwy fetor, nawiedzały ich złe duchy. Przerażeni uciekli z lasu i pobiegli po radę do Buddy. Ten nauczył ich medytacji miłującej dobroci, nakazał powrót na leśną polanę i intensywną praktykę metty. Tak też uczynili. Wkrótce duchy przestały dokuczać mnichom, zapanowała zgoda i pokój, a mnisi medytowali w lesie jeszcze przez długi czas w doskonałej harmonii z demonami.
Co takiego się wydarzyło na leśnej polanie? Skąd ta nagła zmiana? Często zapominamy, ze największą moc ma miłość. Nie ma tradycji duchowej, która kwestionowałaby moc tego uczucia. Dobro, akceptacja, tolerancja, łagodność, życzliwość, zdolność do wybaczania, wdzięczność są zawsze tam, gdzie jest miłość. Idą one ze sobą w parze lub stoją ramię w ramię, jak armia wysłanników pokoju. Metta oznacza „mocne życzenie szczęścia dla innych”, polega na wielokrotnym powtarzaniu w myślach tej intencji, a przynosi praktykującym i światu pokój, miłość i radość. Zmieniając emocje w sobie zyskujemy moc transformacji zarówno naszych wewnętrznych demonów, jak i tych na zewnątrz nas. Przez wewnętrzne demony należy rozumieć wszelkie negatywne emocje i myśli, które żywimy zarówno do siebie, jak i do innych. Rozbudzając w sobie pozytywne emocje możemy zaprosić do życia naprawdę dobrą zmianę: rozpuścić wewnętrzne blokady, pozbyć się negatywnych uczuć, rozbroić serce, otworzyć czakrę serca, wybaczyć. Dzięki wewnętrznej transformacji, z poziomu miłowania, świat staje się przyjaznym miejscem, w którym miłość przyciąga miłość, a demony karmione pozytywnymi emocjami i dobrym słowem przemieniają się w oswojone sympatyczne stworki, z którymi możemy zbudować zaskakująco udaną relację.
Nie daj się demonom
„Jeśli chcesz kochac Świat, zbawiac go, to wspaniale, lecz najpierw pokochaj i nakarm siebie” – powiedział nauczyciel duchowy Stuart Wild. Aby móc dzielić się miłością, trzeba najpierw samemu być jej pełnym. Dla wielu z nas to bardzo trudne – obdarzyć siebie miłością – jesteśmy niemal doskonali w roli swoich najsurowszych krytyków. To inni są warci miłości, troski, życzliwości, uwagi, ale nie my. Wobec siebie bardzo wysoko ustawiamy poprzeczkę, jesteśmy często niesprawiedliwi., zbyt wymagający, analizujemy drobiazgowo własne wady, pozwalając im rozrosnąć się do rozmiarów gigantycznych chmur przysłaniających to, co w nas piękne, szlachetne, dobre, wartościowe, mądre. Wewnętrzne demony zacierają ręce pielęgnują w nas emocje zgoła odwrotne – strach, agresję, złość, irytację wobec siebie i innych. I jak tu kogoś takiego kochać? Jak z tego poziomu kochać życie, innych ludzi, świat? Jest tylko jeden sposób – z całego serca! Tylko trzeba najpierw, to serce odblokować, otworzyć i obdarzyć miłością siebie samego, gdyż tylko osoba, która kocha i akceptuje siebie może dawać innym bezinteresowną miłość, życzliwość i akceptację.
Najpierw pokochaj siebie
Metta jest tradycyjnie praktykowana etapami. Rzadko za jednym razem przechodzi się przez wszystkie poziomy – zaleca się na pozostanie na pierwszym przez czas konieczny do przetransformowania stosunku dla samego siebie, na każdym kolejnym etapie zostajemy tak długo, aż poczujemy szczerość wyrażanych intencji. W pierwszej fazie medytacji pracujemy nad rozwinięciem miłości do siebie – po to by, jak mawiała buddyjska mistrzyni Dipa Ma, „stać się swoim najlepszym przyjacielem”. To wyjątkowo piękne ujęcie pierwszego etapu metty. Obdarzyć siebie przyjaźnią – dokładnie o to chodzi! Otworzyć serce na siebie – właśnie tak! Przestać być dla siebie wrogiem – absolutnie! Zrozumieć, że nie ma nic złego w dawaniu uwagi i troski sobie – otóż to!
Trudno słowami oddać rodzaj energii, jaki wytwarza ten typ medytacji, ale chodzi o rozbudzenie autentycznego ciepła w sercu. I tak się dzieje – metta jest prawdziwie wzruszającym i wyzwalającym przeżyciem głęboko dotykającym i otwierającym serce.
Medytacja miłującej dobroci dostępna jest w pakiecie „Medytacje dla serca” tu: https://kursy.kasiabem.com/medytacje-dla-serca/
I etap
Wstępne instrukcje do metty są podobne do większości praktyk medytacyjnych. Należy usiaść w spokojnym i cichym miejscu w wygodnej pozycji, wziąć kilka świadomych, rozluźniających oddechów, wyciszyć się i scentrować. Kierując mettę do samego siebie, na początek wizualizuje się wierny i jak najbardziej szczegółowy obraz swojej własnej osoby, a następnie kieruje się do siebie słowa metty, powtarzając je w myśłach przez cały czas trwania sesji:
Obym był/a szczęśliwy/a
Obym był/a zdrowy/a
Obym był/a bezpieczny/a
Obym był/spokojna
Jeśli Twój umysł błądzi, łagodnie lecz wytrwale sprowadzasz go słów metty. Utrzymywanie stałej uwagi na słowach pomaga pogłębić medytacyjne skupienie. To ważne, aby dotknąć znaczenia słów, które wyraża metta i pozwolić sobie, by ich pozytywny przekaz rozrastał się w umyśle i w sercu. Gdy na pewnym etapie praktyki poczujesz, że naprawdę kochasz siebie, że utrzymujesz stabilną wizualizację samego siebie wraz z powtarzaniem metty, wtedy możesz iść dalej, by z tego poziomu napełnienia miłością i ukochania siebie móc kochać innych.
Kolejne fazy miłości
W dalszych etapach praktyki kieruje się miłująca dobroć do pojedynczych osób, następni grup istot, w końcu do całego Wszechświata.
II etap
Kierujesz mettę do osoby, która jest dla Ciebie życzliwa, do kogoś, kto okazuje Ci przyjaźń, troskę, uwagę. Instrukcja pozostaje bez zmmian. Przywołujesz obraz takiej osoby i powtarzasz słowa medytacji:
Obyś był/a szczęśliwy/a
Obyś był/a zdrowy/a
Obyś był/a bezpieczny/a
Obyś był/a spokojny/a
III etap
Kierujesz mettę do osoby, która jest dla Ciebie neutralna. To może być ktoś, kogo wprawdzie znasz, może nawet widujesz czy spotykasz codziennie, ale nie wiążą Cię z tą osobą żadne głębsze relacje: sprzedawca ze sklepu, koleżanka z pracy, osoba, którą widujesz w studio jogi etc. Niezależnie, kogo wybierzesz praktyka przebiega jak wyżej.
IV etap
To najtrudniejszy etap praktyki, ale też prawdziwie wyzwalający poprzez wybaczenie, które się w tej fazie dokonuje. Na tym etapie kierujesz słowa metty do osoby, z którą masz skomplikowaną relację, może pozostajesz w konflikcie, być może jest między Wami jakaś zadawniona uraza. Instrukcja do praktyki pozostaje bez zmian. Zaskoczy Cię transformacja, która dokona się w Twojej relacji z wybraną osobą przez miłość, którą ją obdarzysz. Twój świat zewnętrzny jest taki, jaki jest Twój świat wewnętrzny. Ta prawda ma szansę zamanifestować się na tym etapie praktyki. Niezależnie, kogo wybierzesz praktyka przebiega jak w etapie II.
V etap
Teraz zapraszasz do swojej świadomości wszystkich tych, którzy się tam spontanicznie pojawią. Po prostu z otwartym sercem pozwalasz płynąć strumieniowi istot i każdemu wysyłasz mettę:
Obyście byli szczęśliwi
Obyście byli zdrowi
Obyście byli spokojni
Obyście byli bezpieczni
VI etap
W tej fazie kierujesz swoją miłość i współczucie do istoty lub grupy istot, które doznają cierpienia. Obejmujesz swoją rozszerzoną medytacyjną świadomością ofiary wojen, kataklizmów, wszystkie istoty bezdomne, bezradne, nieszczęśliwe, głodne, potrzebujące, samotne, chore, wszystkie istoty godne najwyższego współczucia i wysyłasz im miłującą dobroć.
Obyście byli szczęśliwi
Obyście byli zdrowi
Obyście byli spokojni
Obyście byli bezpieczni
VII etap
W tym etapie z otwartym sercem wysyłasz milość do wszystkich istot, tych które znasz, i tych, których nie znasz – przyjaciół i nieprzyjaciół, do wszystkich i wszędzie. Jesteś miłością. Uniwersalną transmisją tego przemieniającego Ciebie i cały Wszechświat uczucia.
Oby wszystkie istoty były szczęśliwe
Oby wszystkie istoty były zdrowe
Oby wszystkie istoty były spokojne
Oby wszystkie istoty były bezpieczne
Nie mam nic więcej do dodania.